poniedziałek, 23 czerwca 2014

Lato na ulicy Czereśniowej

Od 2 dni mamy kalendarzowe lato i chociaż pogoda nie rozpieszcza, udało nam się złapać trochę słońca przed dniem jego przyjścia :) między jedną, a drugą ulewą, w towarzystwie moich ulubionych, letnich owoców i przy udziale najlepszej z serii dziecięcych książek! Nasze serce najpierw podbiła Wiosna na ulicy Czereśniowej, podarowana na Pierwsze Urodziny Gabiśki!  Znała ją na pamięć po kilku dniach! Zaskakiwała błyskawiczną odpowiedzią na każdą, wskazaną przez nas osobę, zwierzę, budynek czy zdarzenie. Mimo, iż jeszcze dobrze nie potrafiła mówić mam wrażenie, że to właśnie z tą książką rozwinęła swój język! Z czasem do naszej biblioteczki trafiły pozostałe pozycje, jednakowo uwielbiane i nieustannie przeglądane. Ulica Czereśniowa bazuje na powtarzalności topograficznej, ukazuje uroki życia na wsi i w mieście w różnych porach roku. Dziecko obserwuje jak zmienia się przyroda, codziennie życie mieszkańców, co jest charakterystyczne dla każdej pory czy pogody. Każde dziecko znajdzie w tych książkach coś dla siebie, ulubione zwierzęta, bohaterów z którymi spaceruje przez całą książkę! Ulubionym miejscem Gabiśki jest dworzec kolejowy i ryneczek miasta. Zresztą, w każdej jednej jest coś co szczeólnie przykuwa jej uwagę. Pan z "aułkiem na ręce", wozy strażackie jadące do pożaru, samotny kot w oknach, panowie ze śmieciarki...i wiele, wiele innych. Ogląda, pyta i sama opowiada. To książka, którą dziecko samo czyta, idelnie rozwijając swoją wyobraźnię.
Polecamy tą serię, to na pewno pozycja must have u każdego maluszka i nie tylko!

wtorek, 17 czerwca 2014

Sielsko



Odkąd w naszym małym, prywatnym świecie pojawiła się ONA życie weszło na inny tor. Oczywista sprawa, że świat wywraca się do góry nogami i że już nic nie jest jak było wcześniej. Chyba nigdy jednak nie narzekałam na jego nową, inną od poprzedniej jakość.
Teraz, gdy minęło 28 miesięcy...pytam się kiedy? Kiedy to zleciało? Czy czas zawsze tak pędził? Czy rzucane przez starszych stwierdzenie, że upływ czasu najbardziej widać po dorastającym (rosnącym) dziecku nabiera sensu dopiero gdy ma się własne dziecko? 
I jak w wirze pędzącej codzienności, znaleźć czas dla siebie, rodziny i przede wszystkim dla tej małej istoty?

Zatrzymać się.
Podziwiać świat oczami swojego dziecka.
Cieszyć się z drobnych przyjemności.
Znaleźć czas na rozrywki, które już dawno przestały cieszyć.

 Zwyczajny spacer.
Kwiaty prosto z łąki.
Obraz sielski, gdzieś obok nas.
Nie zwróciłabym uwagi.
a
Odkrywam na nowo.
Z NIĄ.
Dzięki NIEJ
i wiem, że tak trzeba dla NIEJ
Przeżyć, a nie tylko zobaczyć.
Pokazać i cieszyć się z tych zwyczajnych-niezwyczajnych chwil.





wtorek, 10 czerwca 2014

It's ZOO time!

To nie była Jej pierwsza wizyta w ZOO. Ale pierwsza udana:) Trafiliśmy na ładną pogodę, brak większych kolejek i tłumów, a przede wszystkim na dobre samopoczucie Gabrysi ( poprzednio wracaliśmy z ZOO gorączką ).
Najważniejsze, że wiedziała dokąd jedzie i że spotka na żywo swoje ulubione zwierzęta.
Idealnie sprawdziły się u Nas figurki Trefla, z certyfikatem Animal Planet, które bardziej posłużyły edukacji i zabawie niż jakiekolwiek inne zabawki czy programy przyrodnicze.
Nasze małe, domowe ZOO sprawiło, że Gabryśka bez problemu rozpoznała większość spotkanych zwierząt. Oczywiście, części z tych stworów nie udało Nam się zobaczyć w poznańskim ZOO, ale za to poznała kilka innych...:)

Flamingi, poznała od razu. Nie mamy figurki Trefla, ale ich motyw pojawił się u nas już kilkakrotnie.

Zebra- ulubiona!




Małe rozczarowanie:( niedźwiedzi ani widu ani słuchu :(
Ale udało nam się za to trafić na Elmerowy Piknik. I nabyć w końcu historię o Słoniu w kratkę!