wtorek, 20 maja 2014

W biegu

Od czasu gdy postawiła pierwsze kroki moje życie zamieniło się w nieustanny bieg. Za Nią, do Niej, po Nią. Zaraz się przewróci, potknie, wejdzie w coś. Więc biegnę :Za NIĄ! Gdy sztukę chodzenia opanowała do perfekcji, zaczęła biegać, a nie chodzić :) żeby być tylko parę kroków przed mamą. Zaspokoić swoją ciekawość bądź po prostu podroczyć się ze wszystkimi. Muszę ratować się z opresji,  biegnę za nią żeby czegoś nie zepsuła, nie zniszczyła, nie pobrudziła.
A teraz...moja dwulatka zaczęła stawiać warunki i przedstawia swój plan wyjść. To ja muszę biegiem załatwić wiele spraw żeby spełnić choć część jej zachcianek, by dostosować swój plan dnia to potrzeb małego dziecka. Spacer. Plac zabaw. Spotkania z innymi dziećmi.
Mam aktywne dziecko. Które lubi zabawy ruchowe, kontakt z rówieśnikami. Wycieczki.
Biegnę. Pędzę. Lecę.
Z Nią nie da się inaczej :)