Patrząc na dzisiejszą aurę za oknem, cieszę się że miniony weekend wykorzystaliśmy na wyprawę za miasto. Może to nie ostatnie promienie słońca, ale pewnie jedne z ostatnich ciepłych dni. W końcu to pierwszy dzień jesieni. Ale weekend słoneczny, nieco mokrawy z rana, zachęcał do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Kalosze, kupione kilka miesięcy temu idealnie przypasowały na tą porę roku! No i parka, bez której nie wyobrażam sobie jesiennych outfitów. Ta, na podpince może posłużyć nawet na chłodniejsze dni. I nasz ukochany melonik, kotek. Ogólnie, taki u nas koci weekend. Na dwa dni, przybłąkał się do nas kotek. Którego dzieci goniły i karmiły, ale jakiś taki niepewny, gdzieś przepadł na chwilę przed naszym odjazdem, I może dobrze, bo trudno byłoby odmówić dziecku przygarnięcia zwierzątka:)
Uroczy kotek :)U nas teraz milosc do Krolikow <3 kalosze tez fajowe Zapewne idealne na wyprawy w plenerze :) Pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńOj, a jak Was śledzić na instagramie? Nie mogę znaleźć :(
OdpowiedzUsuń